Hejoł....
Jest to taki One Shot nie na zamówienie.
Nim chciałam zacząć działalność tego bloga.
Ja uważam, że jest nienajgorszy (pisałam gorsze).
A więc zapraszam do rozwinięcia.
Łzy spływały po bladych policzkach Rose. Bała się.
Nie chciała stracić tego wszystkiego na co tak długo czekała. A przede
wszystkim nie chciała stracić swojego ukochanego Marcela. Ale wiedziała, że
jakikolwiek będzie jej wybór Happy Endu nie będzie. Wszystko przez tego
cholernego raka wyniszczającego ja od środka. Nie słuchała próśb, błagań
rodziny i Marcela. Postanowiła. Z przekonaniem, że już za kilkanaście dni umrze
zdecydowała te dwa miesiące jakie jej zostały spędzić z nim. Z Mar. Jednak on
zdawał sobie sprawę, że jest nadzieja i, że warto spróbować. Niestety. Groźby,
że się z nią rozstanie oraz mnóstwo innych nie zmieniły jej zdania. A mimo to
łamały serce chłopaka. W końcu jednak udało się. Przekonał ją. Jednak ona
ustaliła jeden, jedyny warunek. Pierwszy miesiąc chciała spędzić ze swoim
chłopakiem, a ten ostatni przeznaczyć na leczenie. Naiwnie uwierzył w jej
słowa. Ona jednak miała inny zamiar. Rose razem z Marcelem wyjechali na
wakacje. Chcieli spędzić ten czas razem, bo przecież wiedzieli, że ona może nie
przeżyć. W samolocie brunet usnął, a dziewczyna cicho wyciągnęła z jego torby
zegarek i komórkę i zręcznie schowała do swojej torebki. Pow wylądowaniu nie
budziła Mar. Wzięła swój telefon i zadzwoniła do hotelu w którym mieli się
zatrzymać. Poprosiła, by w ich pokoju i wszystkich dostępnych dla wszystkich
ludzi miejscach nie było nic wiążącego się z czasem i datami. Jej życzenie
zostało spełnione. W budynku, który stanowił ich dwudziestodniowe miejsce
noclegu nie znalazł się żaden zegar ani kalendarz. Dni mijały zakochanym na
zwiedzaniu piękna miasta, bywaniu na plaży. Jednak co wieczór Rose zamykała się
w łazience. Tam dawała upust swoim negatywnym emocjom. Często płakała i nie
przesypiała nocy. Marcel wiedział, przez co tak się dzieje, więc nic z tym nie
robił. I to był jego błąd. Dziewczyna zamykała się w sobie. Nie zwierzała się
tak jak dawniej swojemu chłopakowi. W tym pośpiechu on całkiem zapomniał o tym,
że czas płynie i to szybciej. Chciał łapać każdą chwilę i spędzać ją z Rose. Z
czasem przestał zauważać jak coraz bardziej zżera ją choroba. W pewnym momencie
zauważył, że nie ma własnego telefonu. Spytał blondynkę, czy przypadkiem go nie
widziała. Jednak kropla spłynęła po jej policzku. Minął kolejny dzień. Do
Marcela przyszedł list. List od organizatora konkursu, który chłopak wygrał. Na
samej górze była data. Gdy ją zobaczył oparł się o ścianę. 29.08. A przecież
przyjechali tu na końcu czerwca. Szybko pobiegł szukać Rose, która na chwilę
wyszła. Znalazł ją leżącą na podłodze w łazience. Wezwał pogotowie. Mimo,
szybkiego przyjazdu dziewczynie reanimacja nie pomagała. Przewieźli ją do
szpitala. Tam lekarz jednak nawet nie próbował jej ratować. Dał jej wyrok.
Śmierć. Brunet siedział na korytarzu z twarzą w dłoniach. Z jego oczu wypływały
gorzkie krople. Wtedy podeszła do niego pielęgniarka. Dała mu malutką kopertę,
która wręcz przesiąkała perfumami Rose. Zaczął czytać zawartość koperty:
//Mój czas już się skończył.
Teraz już pewnie leże w
kostnicy, a ty jeszcze w to nie wierzysz.
Uwierz. Jednak nie obwiniaj
się.
Bo to nie jest Twoja wina.
Sama.. Wszystko po kroku
zaplanowałam.
Chciałam umrzeć przy Tobie,
jednak ty powoli
się ode mnie oddalałeś. Albo ja
od Ciebie.
Jednak ja Cię nie przestałam
kochać.
Próbowałam zatrzymać dla nas czas
i częściowo się udało.
Pamiętaj, że jestem przy Tobie.
I nigdy nie odejdę. Nie
zostawię Cię samego.
Kochanie. Nie smuć się i nie
zadręczaj przeszłością.
Wierzę, że jeszcze ułożysz
swoje życie.
Beze mnie.
Czekam na Ciebię skarbie.
Na zawsze Twoja
Rose//
Wtedy wszystko jakby za dotknięciem czarodziejskiej
różdżki zrozumiał. Spojrzał na zegarek. 22:59. Zanotował sobie tą godzinę w
notatniku. nie chciał o tej godzinie, chwili zapomnieć. I powolnym krokiem ze
spuszczoną głową odszedł ze szpitala.
I tak jak go Rose prosiła - ułożył sobie życie jednak
bez innej kobiety, bo ciągle wierzył, że jego ukochana jest przy nim.
~
Witam wszystkich.
Jest to pierwszy One Shot mojego autorstwa
opublikowany na tym blogu.
(Nie) Podoba wam się??
Zachęcam do zamawiania.
A i obiecuję, że następne OS-y będą dłuższe.
Zamówienia : Przyjmę (o ile jakieś będzie) trzy.
A i obiecuję, że następne OS-y będą dłuższe.
Edit
Przyjmuję zamówienia od Fedemila Forever i Wercik Weronka Weruś
Nick: Fedemila Forever
OdpowiedzUsuńTytuł: Miłość wisi w powietrzu
Parring: Fedemila
Czas: Teraźniejszość
Gatunek: komedia/romans
Fabuła: Osiemnastoletni Federico zaczyna prace jako barman w nocnym klubie, w którym poznaje tajemniczą striptizerke Ludmile. Już przy pierwszym spotkaniu chłopak odczuwa więź z nią i chce pomóc odnaleść jej właściwą drogę w życiu.
Happy End, prosiłabym aby wszystko napisane było z perspektywy Federico.
Oświadczam, że zapoznałam się z regulaminem :)
Nick Wercik Weronka Weruś
OdpowiedzUsuńTytuł: Obok Ciebie
Paring/osoba : Fedemila
Czas: teraźniejszośc
Gatunek: dramat/ romans
Fabuła: Pozostawiam Ci wolną rękę :)
Oświadczenie : Oświadczam, że zapoznałem/am się z regulaminem.